niedziela, 5 czerwca 2011

Turning tables .

Hej .
Dzisiejszy dzień rozpoczęłam od spaceru do parku, na zamek i nad fontannę z Martą, która prawie siłą wyciągnęła mnie z domu < dziękuję Ci za to, przydało mi się ; ) > .
Potem ogarnęłam pokój i chciałam chwilę potańczyć na macie, ale kiedy wstałam to jakby zapadła mi się noga < nie wiem jak to nazwać xd > .
Moja mama uznała, że to jakaś kontuzja z przećwiczenia i powiedziała żebym nie ruszała się zbyt intensywnie . Niestety jest to bardzo trudne, bo zazwyczaj jestem aktywna i ciągle skaczę, biegam, tańczę tak po prostu z przyzwyczajenia, a takie siedzenie w bezruchu nie jest fajne ;c
Ja oczywiście musiałam się sprawdzić i zaczęłam grać, zrezygnowałam jednak po ok. 3 piosenkach, bo naprawdę zaczęłam się bać i dałam sobie spokój .
Jakiś czas później przyszła Nicole, ponieważ miałyśmy razem obejrzeć jakiś film, jednak przeszkodzili nam w tym moi rodzice, którzy wrócili wcześniej i zajęli salon i Tv .
Posiedziałyśmy więc chwilkę w pokoju i wyszłyśmy się przejść .
Zaczęły się akurat jakieś koncerty, na które nie poszłam bo i tak słychać je w całym mieście < nawet teraz słyszę to wycie, chociaż już 1, mam słuchawki na uszach i cała ta impreza jest na drugim końcu miasta ... > .
Chodziłyśmy sobie rozmawiając i natknęłyśmy się na Patkę i Anię, które usiadły razem z nami na stole do ping-ponga .
Dziewczyny były bardzo zaaferowane rozmową, dlatego siedziałam cicho i przysłuchiwałam się im ;D
Kiedy odjechały < gdyż miały rolki ^^ > zrobiło mi się jakoś dziwnie smutno i skierowałyśmy się w milczeniu na  pewne osiedle .
W pewnym momencie zaczęłyśmy przyglądać się kotom, których było mnóstwo wokół nas, a mi w oczach stanęły łzy, nie wiem dlaczego .
Bardzo było mi ich szkoda, były takie samotne i biedne, najchętniej wzięłabym je wszystkie do domu . ;c
Szczególnie jeden z nich bardzo się do nas przywiązał i towarzyszył nam przez kolejne pół godziny < tzn. szedł za nami > .
Zaczął tak miauczeć i mruczeć, a ja już całkiem się popłakałam, na szczęście miałam bluzę z kapturem, dlatego się nim zakryłam < chociaż i tak było ciemno ;] > .
Kiedy już rozchodziłyśmy się do siebie spotkałyśmy Mdz i Doss, które wracały chyba z Tesco xd
Była wtedy jakaś 22.30 i chociaż miałyśmy porozmawiać tylko chwilkę stałyśmy tak chyba do 23 .
Wreszcie uznałam, że jestem naprawdę zmęczona i wróciłam .
No więc to był krótki opis tego dnia .
Chciałam b. podziękować osobom, które dzisiaj ze mną były < ciałem lub umysłem :D > .
Dziękuję, jesteście wspaniałe .
To już chyba wszystko .
Dobranoc .


Piknik z okazji Dnia Patrona . Wiem, wiem kilka z tych zdjęć już było, ale nie wiem co mogę dodać :D

Brak komentarzy: