sobota, 19 lutego 2011

Never say you can't .

Hejj .
Dzisiaj tak duużo rzeczy się wydarzyło, nie wiem jak to wszystko mogło się zmieścić w jednym, krótkim, zimowym dniu .
Rano z trudem podniosłam się z łóżka, miałam wielką ochotę zostać w nim jeszcze kilka godzin, jednak rodzice wchodzący ciągle do mojego pokoju skutecznie odciągnęli mnie od tego postanowienia .
Ubrałam się, uszykowałam, spakowałam i wyszłam do szkoły .
Pierwsza była religia .
Gadaliśmy o górach naszej codzienności i stwierdziłam, że ja już dawno jestem gdzieś w przepaści .
Następna biologia, pani oddała spr .
Pozwolę sobie tego nie skomentować . xdd
Na przerwie przed angielskim odpadł mi zamek od aparatu, ale nic się nie stało bo to taki tylny, który nie jest połączony z resztą drutem .
Spóźniłam się na lekcję, bo siedziałam w łazience i próbowałam wymyślić co powiedzieć mamie .
Kiedy weszłam do sali właśnie zaczynali pisać kartkówkę .
Była dosyć łatwa, jakieś tam zdania .
Na 4 lekcji fizyka .
Robiliśmy doświadczenie z kulką i inne denne zadania .
Ostatni był polski, na którym pisaliśmy spr . z części mowy .
Był baardzo łatwy, więc skończyłam szybko i przez resztę lekcji siedziałam i myślałam .
Czekałam na koniec lekcji z niecierpliwością .
Po dzwonku ja, Mdz, Nicole, Dosia, Marta, Osa, Kaczor, Oman i Januchow poszliśmy do mnie, ponieważ ja i Mdz miałyśmy wynieść stół .
Haha, my i nasze genialne zakłady .
Brawooo !
Reszta oczywiście chciała to podziwiać i nagrywać .
Wybrałyśmy ten z kuchni . ;D
Niestety nie chciał on się zmieścić w drzwi, dlatego wyjęłyśmy go przez okno . xdd
Wzięłyśmy go i poszłyśmy obejść szkołę i basen .
Pech chciał, że akurat szło tamtędy mnóstwo osób i gapili się na nas jak na downów .
Taa, idzie jakieś 10 osób a wśród nich 2 dziewczyny niosące stół . ;DD
Ciekawe...
Po odniesieniu stołu i wepchnięciu go przez okno do domu, Mdz wzięła telewizor .
Kolejny raz okrążyliśmy teren szkoły i basenu, jednak tym razem było jeszcze więcej ludzi, w tym nauczyciele . ;pp
Tv chyba zamarzło . xdd
Wróciliśmy do mnie, Osa wysuszył komórkę, która spadła w kałużę, a my zjadłyśmy płatki, dla jaj . ;D
Nudziło nam się i poszłyśmy kupić lakier do paznokci do drogerii .
Mam już taki suchy szary, więc dokupiłam kilka innych baardzo suchych kolorów .
Odprowadziłyśmy Mdz i Doss, a ja z Nicolą wróciłyśmy do mnie .
Narysowałam takie słit tapety na jej telefonie, bo mi się nudziło :





Ohh, co za talent . ! ;pp
Ogólnie to tą część dnia uznaję za udaną . ;D
Podczas gdy odprowadzałam Nicolę, spotkałyśmy Renię i Sandrę .
Niki poszła do siebie, a ja przyczepiłam się do nich i szłyśmy razem w stronę basenu .
Potem wróciłam do domu i położyłam się ze zmęczenia . ;]
Obudził mnie dźwięk telefonu - Perr chciała iść z pieskami .
Zgodziłam się i poszłyśmy .
Było spoko, tylko trochę zamarzłam . ;p
Po powrocie siedziałam na necie, pisałam z ludźmi, słuchałam muzy itd .
Dzisiejsza nazwa postu nawiązuje do życia każdego z nas .
Never say you can't .
Zawsze się da . ; )
Potrzebny jest czas, cierpliwość i jeszcze więcej czasu . ;D
Lecę, bo przysypiam już .
Trzymajcie się .
Paa . ;*

3 komentarze:

Chińskie bajeczki pisze...

Fajny blog,dodałam się do opserwatorów i licze na to samo na moim blogu http://kasiazakrzewska.blogspot.com

Anonimowy pisze...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Anonimowy pisze...

tapetki z mojego fonka :D
Ty to jednak masz talent.
Tą fioletową zebrę z serduszkami ustawiłam sobie na główne tło na fonku :D
hehehe.
Dobre byłyście z tym stołem xdd. Ja chcę tak jeszcze raz xdd.